niedziela, 29 lipca 2012

8. Let the show begin


* Cherry * 

Przede mną rozciągała się wielka, soczysto zielona polana, którą w wielu miejscach przecinały cienkie strumyki. Na jej skraju zaczynała się puszcza, która stopniowo biegła w górę, ustępując wkrótce miejsca stepom i kosodrzewiną. Parędziesiąt kilometrów stąd nad całą areną górowały bloki skalne, wśród których był chyba wulkan. Niezwykle malownicze miejsce, które wkrótce zamieni się w pole bitwy wściekłych kogutów.
W brzuchu czuje motyle zwiastujące ogromny strach, a w gardle wielką gulę. Nogi mam jak z waty i ledwo mogę ustać na metalowej pokrywie. Tak odpłynęłam od rzeczywistości, że nie wiem czy płacze, czy może się śmieje jak psychopata.
Dobra, weź się w garść Cherry. Muszę zacząć myśleć jak zwierzyna.
Zerknęłam na róg obfitości, u którego stóp piętrzyły się liczne bronie i chyba jakiś prowiant. Na oko były tam też zawinięte śpiwory, namioty i wielkie plecaki.. wygląda kusząco, ale nasze uzgodnienia nie uwzględniały zabierania przedmiotów z rogu. Plan był pozornie prosty. Nie dać się zabić i uciec z tej polany jak najszybciej.
Punkt dla mnie za przeczytanie książki. Przynajmniej wiem, jak się zachować w paru sytuacjach, a nie każdy tutaj miał do czynienia z trylogią Suzanne Collins. Ciekawe, jak ona się teraz czuje. Pewnie niesłusznie się obwinia, bo to ona wydając książki, podsunęła nieświadomie pomysł tym psychopatą. Mam nadzieje że nic sobie nie zrobi.
Wszystkie myśli mi się plączą. Nie wiem, co mam zrobić. Część mnie chce położyć się od razu na tej trawie, żeby przyśpieszyć to, co i tak jest nieuniknione. Drugi kawałek Cherry krzyczy w środku, i chce utrzymać resztę swoich przyjaciół przy życiu, by doczekali tego aż nas stąd wyciągną..
trzeba mieć nadzieje.
Nie mogę przestać wierzyć w to, że się nam uda. Tylko ten mały promyk powstrzymuje mnie od ułatwienia wszystkim zadania i samodzielnego pozbawienia siebie życia.
Ale nie zrobię tego. Nie spocznę, póki Josh nie zapłaci mi za to, co zrobił.
Teraz kolejne wspomnienie zaczyna atakować mój poharatany umysł. Znowu przypominam sobie jego ręce, mój krzyk, krew i łzy.
- Witajcie trybuci! - dookoła zaczął dudnić głos jednego z organizatorów, chyba szefa organizacji.
W przedszkolu miałam taką koleżankę, która zawsze papugowała to, co robię. Teraz mam wrażenie, że oni podobnie się zachowują. Zorganizowali marną podróbkę książki Suzanne.
Jestem ciekawa, jak wygląda świat spod klosza, w którym nas teraz trzymają. Czy dzięki ich propagandą wybuchły wojny? Czy jeśli uda nam się przeżyć, wrócimy do zniszczonej rzeczywistości, splądrowanej przez bomby?
- Pamiętajcie, w jakim celu to robicie. To pomoże wyzwolić świat.
Usłyszałam serie parsknięć dookoła mnie. Odwróciłam głowę w prawo i zobaczyłam roześmianą twarz Louisa, robiącego głupie miny w stronę kamery, stojącej z dwa metry od nas. Tomlinson, kretynie, cały świat cie ogląda. Ten to nawet z twarzą w twarz ze śmiercią zachowuje dobry humor.
- Wesołych Podrabianych Głodowych Igrzysk! I niech los..
- Zawsze wam sprzyja. - dokończył..Josh.
Zaczyna mnie ogarniać kolejna fala wściekłości. Dobra, Cherry zluzuj.
Wdech
Wydech.
- Zaczynają odliczać. Przygotuj się. - Ellie chwyciła moją prawą, a Louis lewą dłoń. Wszyscy poszli w nasze ślady. Mam wrażenie, jakbyśmy byli teraz jedną drużyną. Fakt, że zaraz będziemy musieli się pozabijać nie mieści się w głowie.
- 20
Przed oczami stanęli mi rodzice
- 19
Babcia i ciocia się do mnie uśmiechają
- 18
Poznaję Ellie z Jane
- 17
Podpisujemy kontrakt.
- 16
Wydajemy pierwszy singiel
- 15
Wychodzi nasza płyta
- 14
Podchodzę do fanów, skandujących moje imię
- 13
Poznajemy One Direction
- 12
Harry mówi mi, ile dla niego znaczę
- 11
Leżę w w rozdartych ubraniach na posadce w gabinecie Josha
- 10
Rodzice umierają
- 9
Dostaje pierwszą jedynkę
- 8
Robię obiad z babcią
- 7
Idę do pierwszej klasy
- 6
Siedzimy całą ósemką w pokoju Zayn'a, narąbani w cztery dupy
- 5
Wstrzymuje oddech.
Czuję, że wszyscy się puszczają.
Kucam, szykując się do biegu jak na w-fie.
Nie wiem, chyba płaczę
- 4
Patrzę na wschodnią ścianę lasu, gdzie mam biec.
- 3
Żegnam się, szybko skacząc ręką po czole, klatce piersiowej i ramionach
- 2
Słyszę, jak z dna platformy na której stoimy, pryska para, co oznacza możliwość zejścia z niej
- 1.
Czasem miewam nocne koszmary, w których mimo to, że mam ochotę uciekać, mam wrażenie że nogi ugrzęzły mi w smole. Tak samo teraz. Staram się biec, jak najszybciej, ale wydaje mi się że tylko powoli sobie spaceruje.
Wywaliłam się ze dwa razy, zanim zaczęłam utrzymywać dobre tempo. Od ściany lasu dzieli mnie jakaś minuta, jeśli zdołam nie zwalniać.
Adrenalina, krew i wszystko co możliwe uderza mi do głowy, w brzuchu organy się przewracają, oddech staje się nierównomierny, trudno złapać mi powietrze. Biegnę na łeb na szyję, serio, ktoś mnie popycha, a ja kogoś, drę się jak tenisistka, słyszę krzyki innych.
Nawet nie wierze własnym odczuciom, bo czuje się jakbym śniła. Dopiero stosunkowo staje się trzeźwa, gdy wreszcie wpadam w gęstwinę zarośli. Tutaj czuje się o wiele bezpieczniejsza, niż na otwartej przestrzeni. Już miałam biec dalej, ale coś mnie zmusiło, żebym się obejrzała za siebie.
Na polanie rozgrywała się prawdziwa rzeź.. Na trawie leżały pierwsze ciała, a inni łapczywie wyrywali sobie z rąk rzeczy znalezione w Rogu, mierząc w siebie toporami i Bóg wie czym. Ta, oto ta zjednoczona trzydziestka, która przed chwilą zgodnie trzymała się za ręce. Szczerze dziękuje za takich sprzymierzeńców.
Nie dostrzegłam nikogo z mojej grupy, co bardzo mnie podniosło na duchu. Odwracałam się już, gdy nagle od tylnej strony rogu ujrzałam..
- Niall?!
DO CHOLERY MAŁY IDIOTO, CO TY TAM ROBISZ?! ŻREĆ SIĘ ZACHCIAŁO?!
Wyglądało na to, że Irlandczyk postanowił wziąć sobie zapasy na drogę. Z tyłu rogu znajdowały się paczki z jedzeniem.
Mogłam się tego spodziewać.
- NIALL! WYNOŚ SIĘ STAMTĄD NATYCHMIAST!
Na polanie panowało zbyt wielkie zamieszanie, więc zaryzykowałam, wynurzyłam się z cienia drzew i wydarłam się w jego stronę, a on tylko odwrócił się i mi pomachał.
What
the
fuck?
Jego głupota nie mieści się w głowie! Obiecuje, że jak tylko to przeżyjemy, spiorę go i nauczę rozsądku.
Mógł nie spać na naszych 'naradach' które zawsze organizowała Jane w swoim pokoju. Wyraźnie zakazywała nam zbliżania się do tego przeklętego ustrojstwa.
Puściłam się biegiem w jego stronę, a on, jakby nigdy nic, zarzucił sobie worek z żarciem na ramię i zadowolony powoli ruszył się z miejsca. Nieźle się zdziwił, jak wymierzyłam mu z plaskacza w policzek.
- ZAWARIOWAŁEŚ IDIOTO?! - Złapałam go za rękaw i pociągnęłam w stronę gęstwin, klnąc na wszystkie znane mi języki – Narażasz się tak dla jedzenia? Nie rozumiesz, że..
Nie skończyłam, bo między naszymi głowami przeleciała strzała. Gdybym była centymetr bliżej Niall'a, przeszyłaby moją czaszkę na wylot.
Broń musnęła moje włosy, przez co czerwone kosmyki zaczęły unosić się w powietrzu.
Mam wrażenie, że wszystko dzieje się w zwolnionym tempie.
Odwróciliśmy się. Jakieś 20 metrów od nas stała dwójka wyrośniętych chłopaków, a jeden z nich trzymał łuk. Nie mam pojęcia, kim oni są.
- Biegnij i nie odwracaj się. Ty idź na zachód, ja na wschód, mają tylko jedną broń. Nie pędź na krechę, tylko rób zawijasy. Spotkamy się potem. - Powiedziałam, jak najszybciej umiałam, a potem oboje rzuciliśmy się w stronę lasu. Dzieliło nas od niego tylko 10 metrów, które były najdłuższym odcinkiem w całym moim życiu. Strzały leciały na oślep, a ja miałam wrażenie że zaraz jedna mnie dosięgnie. Okropne uczucie.
Rzuciłam przelotne spojrzenie w stronę Niall'a. Mam nadzieję, że wyrzucił zbędny balast, ale oczywiście się mylę. Pędzi jak pijana mrówka wywijając workiem z jedzeniem. Na szczęście oboje znikliśmy w porę w zaroślach.
Zapowiada się okropny dzień.

**
Cześć wam! :D
Jest tak gorąco, że zaraz wykituje. Na prawdę, brałam dziś trzy razy prysznic, a końca dnia nie widać. Może ustanowię dziś rekord? 
Więc rozdział krótszy niż zwykle, bo najczęściej wpisy mają długość około 4-5 stron A4 w Wordzie, a dziś chyba ma niewiele ponad 3. Do tego niewiele się dzieje, I know. 
Spodziewałam się zdziwienia po zmieszaniu historii naszych niepełnosprawnych umysłowo kretynów z motywem zaczerpniętym z trylogii 'Igrzyska Śmierci'. Więc w pełni rozumiem komentarze osób mniej zadowolonych moim pomysłem. Postanowiłam, że odpowiem tutaj na parę z nich : 

TheSimpsonizer - nie zamierzam rezygnować z komedii. W ŻYCIU HORANA, NO! Ale nie mogę ciągle prowadzić takiej sielanki, bo to szybko by się Wam znudziło. Co do tego jestem pewna. 
Igrzyska to tylko pewien etap ich przygód. Tak naprawdę, to dopiero początek, jednakże i w tej obecnej, kiepsko wyglądającej sytuacji też nie będę utrzymywała ciągle atmosfery grozy. 
Caroline - ' marna kopia powieści' - yeah, I know :D nie wiem, czemu nikt się nie domyślił, że specjalnie to robię. to ma być marna kopia. jeśli miałabym to zrobić jakoś super specjalnie, musiałabym na to poświęcić mase rozdziałów, a akcja na arenie potrwa jakieś 2-3. 
No i był jeszcze komentarz Anonimowy. 'na początku było widać dokładnie że przepisane jest prawie słowo w słowo z rozdziału o propagitach' - ALE ŻE SERIO ? O.o Nie no ludzie, nie myślcie że siedziałam przed komputerem z książką i dokładnie kopiowałam to co tam jest. Musiało mi się to zagnieździć w pamięci, ale świadomie bym czegoś takiego nie zrobiła, więc :D

Okej, nawiązując jeszcze do komentarza Margaret. NIE POZABIJAM ICH! XD Jak to się wszystko rozwiąże, sami zobaczycie. 
Okej, łapcie na koniec tego chaotycznego posta przeeesłodkie zdjęcie


Jak mijają wam wakacje?
Av.x

9 komentarzy:

  1. świetne, mam nadzieję że wszyscy przeżyją. :D
    czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Czuję się fejmys, napisałaś o mnie, a to jedno z moich ukochanych opowiadań eveeeeer *_________*
    Dobrze, że ich nie zabijesz, ale... hahahaha Horan mnie rozwalił po prostu. Padłam trupem i nie mogłam wstać :3
    A propooo... namówiłam pewną fejmys Ronnie (@Real_Mrs_Paynex) do czytania Twojego opowiadania i tak się wciągnęła, że jak siedzimy na Skype, to czyta, a ze mną nie gada, haha ;) Ale spoko, nie winię Cię, bo świetnie piszesz :D
    Fakt, rozdział krótki, acz jak zawsze zajebisty, więc... czekam na kolejny ♥

    @MargaaStyles x
    [ fbi-direction ]

    OdpowiedzUsuń
  3. No to masz taką pamięć jak ja. Jestem Anonim, miło mi :) Pisałam z telefonu, więc zostałam anonimem. Było czuć. Prawie że słowo w słowo. Ile razy czytałaś tą książkę?
    Rozdział booooooski. Chcę dalej już.
    No i po raz kolejny zapraszam do mnie (po co właściwie, samą siebie pytam, no ale nic nadzieje trzeba mieć) na bloga http://victoryfighter.bloog.pl/ a jeśli będziesz miała ochotę przeczytać, to proszę zostaw po sobie śldad :)Pozdrawiam smerf [victoryfighter.bloog.pl]

    OdpowiedzUsuń
  4. haha Horan oczywiście do żarcia xD świetny rozdział! czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Najlepsze opowiadanie jakie czytałam. A pomysł z igrzyskami super. Ten blog jest trochę inny od pozostałych, naprawdę można się wciągnąć. Pisz jak najszybciej bo się nie mogę doczekać, normalnie zaraz wykituję. Kiedy dodasz następny rozdział??

    OdpowiedzUsuń
  6. W ogóle nie spodziewałam się, że bd jakieś Igrzyska Śmierci. Na prawdę, zdziwiłam się i to takie nie typowe opowiadanie, bo zawsze było tam o jakiejś pieprzonej miłości wgl. a tutaj jest i akcja i miłość.WoW.. Jak coś to powiadom mnie o nowym rozdziale.. :D https://twitter.com/AgataE98

    OdpowiedzUsuń
  7. Ufff, to dobrze, że nadal będzie śmiesznie xD A co do sielanki, to to doskonale rozumiem i popieram, sama nie lubię czytać ciągle o różowej miłości, udanych randkach i ziemniak wie czym jeszcze. "igrzyska to dopiero początek"... A później? Armagedon? xD Haha, to już skoro jest nastrój grozy to spodziewam się rozlewu krwi (ale nie Niallera xD). A skoro mówisz, że to będzie trwało tylko 2 czy 3 rozdziały to okej, bałam się, że teraz będzie się to ciągnąć jak "moda na sukces" ;]
    No nic, życzę weny i miłych wakacji ;D

    royal-life-with-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie spotkałam się ani z książką, ani z filmem Igrzyska Śmierci. Książki szukałam, ale albo spredzały się jak ciepłe bułeczki, albo mieszkam tak gdzie nie dociera światło. Także twoje opowiadanie to dla mnie nowość i nie mogę się doczekać dalszych wydarzeń :). Zapraszam na opowiadanie z 1D storyoffaless.blogspot.com/ .

    OdpowiedzUsuń
  9. Hhaha. Mam wielką bekę z Niallera ;D

    OdpowiedzUsuń