piątek, 15 czerwca 2012

5. Who needs high heels ?

ej mam foch forever na blogspota bo mi się tak zmniejszyła czcionka i nie chce sie to cofnąć no, no kurde no -,-  jak coś to nie moja wina :c
* Ellie *

19 lat?
Trochę dziwne.
Pamiętam małą Ellie, babrającą się w piaskownicy. Potem nieco większą, która wreszcie osiągnęła swój cel – jazda bez siodełka. Patrząc na fotografie, na których zasłaniam się ręką, przypominam sobie czternastkę. Pierwsze miłostki, przyjaźnie które zawiązują się na długie lata, wir buntu i własnych przekonań.
Czas to cham. Nigdy nie prosił o zgodę na przemijanie.
Spojrzałam na zdjęcie wiszące na przeciwnej ścianie, które zrobiłyśmy równo półtora roku temu. Początek Sounds of Silence. Obejmująca nas pierwsza menadżerka, Andrea, Cherry jeszcze upstrzona nastoletnimi krostkami, Jane wyglądająca jak trzynastolatka, i ja, wystawiająca język i robiąca zeza.
Doskonale pamiętam ten dzień. Podpisanie kontraktu i początek wielkiej przygody..
Byłyśmy tylko dziećmi, naprawdę. Naszą codzienność niczym się nie wyróżniała. Popołudniowe zakuwanie fizyki, wypady na dach parkingu czy do galerii, obowiązek wynoszenia śmieci lub zmywania. Mimowolnie się uśmiecham, wspominając tamte chwile. Niewinne, beztroskie dzieciństwo. Mama czekająca z obiadem.
Więc, podsumowując moje zrzędzenie. Kolejny rok na karku, kolejny rozdział stojący szeroko otworem, kolejne doświadczenia. Z uśmiechem wkroczę w następny etap, mając świadomość że mam obok siebie herosów w obcisłych gadkach i z pelerynkami, czyli moją niezawodną siódemkę.
No właśnie. Ciekawe, czy oni w ogóle pamiętają. Nawet jeśli, jest dopiero ósma.. przecież dla chłopców to środek nocy.
Zamoczyłam pędzel w farbie i wróciłam do malowania ściany. Pracuje nad nią od paru tygodni, bo zwracam uwagę na najmniejsze szczegóły i detale. Ogród to w sumie banał, ale mam słabość do roślin, więc malowanie tulipanów i róż to dla mnie całkiem przyjemna sprawa.
- EEEEELLIEEEEEE PANI CARROT I TWOJA FRETKA ZAMIERZAJĄ STWORZYĆ NOWY GATUNEK!!
- Kurwa no nie! Zamknij się idioto miało być inaczej!
- Przecież chcieliście żeby ją zainteresować! To co mam powiedzieć, że Niall się dusi?
- ALE ja się nie dusze!
- Teraz już tak.
- JDFNALKSJNKJDF AŁAAAAAAAAAAAAAJ
- Dzieci, spokojnie, mieliście poczekać aż zejdzie...
Zamarłam.
Albo wariuje, albo usłyszałam głos mojego taty.
Wiedziałam co się święci. Ułomy zrobiły mi .. urodzinową niespodziankę.
Kasndgkjndkjn ALE SUPER!
Tak, to dziwny widok, jak jakaś blond idiotka, która przed chwilą ociekała melancholią skacze po pokoju niczym latający Horan i piszczy ze szczęścia. Nie żeby coś, ale UWIELBIAM przyjęcia. Tylko nie rozumiem, czemu z rana, ale i tak dobrze.
Niby od niechcenia, niby zaspana, zeszłam na dół, ale w salonie nikogo nie było.
No tak, zdradziły ich balony i te sprawy.
- NIEESPODZIAAANKA!!!
Dzicz wyskoczyła zza kanap, szaf, futryn i rzuciła się na mnie jak stado bydła. W amoku udało mi się rozpoznać naszych stylistów i menadżerów z którymi się przyjaźnimy, Jane z Cherry, cały nienaruszenie seksowny zestaw One Direction, oraz.. moje rodzeństwo z rodzicami!
Niall wykonał słynny skok z serii Fuck Gravity, a Liam trochę mniej płynny hop rodem kozicy górskiej (ale przecież się stara, nie?!) i pierwsi rzucili się na mnie, powalając na podłogę. Super kjut i w ogóle, nie żeby coś, ale Horan w locie się przekręcił i takim oto trafem jego stopa wylądowała na mojej twarzy. Potem reszta rzuciła się na tą kupę mięcha, tak że wyglądaliśmy pewnie jak sardynki w puszce.
- Wiecie, że was kocham, ale ja jestem na samym dole tej piramidy, i Niall chyba ma stare skarpetki!

* Jane *

Urodzinowe śniadanie się udało. Nie było dziś mowy o jakiejś imprezie wieczorem. Niestety musieliśmy je zrobić tak wcześnie, bo już o 13 styliści mieli zamiar zajmować się naszymi buźkami. Przecież gala na którą zjeżdżają się ludy z Ameryki to nie jakaś domówka z kuflem piwa i michą chipsów.
Staliśmy właśnie w progu i odprawialiśmy gości. Wiecie, golonka na drogę i te sprawy.
- Do zobaczenia o siedemnastej, Paul i Andrea chcą żebyśmy jechali razem. - Niall skoczył przez próg i już go nie było.
Uśmiechnęłam się do reszty i ruszyłam w stronę swojego pokoju. Zanim zejdę do naszego ' pokoju urody' jak to określa Ellie, gdzie czeka na nas nasz sztab makijażystów i stylistów, muszę wziąć jeszcze tablet i jakieś miętówki. Gdy byłam już w moim korytarzu, usłyszałam stukot stóp. Zza rogu wyszedł Zayn.
Malik, Malik, Malik. Mr Lova Lova.
Wczoraj gdy byłam z nim na spacerze, spotkaliśmy kolejno trzy dziewczyny. Najpierw pierwszą obok kina.. jego dobrą koleżaneczke. Nie wiem, czy to znajomość z jednej nocy, ale nie wnikam. Podeszła do niego i jakby nigdy nic, zmierzwiła mu włosy, i wyszeptała, ale tak bym i ja usłyszała ' Co się nie odzywasz? Sądzę że ty też nie zapomniałeś tamtego wieczoru'. Nie no spoko, jakoś nic bym do tego nie miała, gdyby przecznice dalej nie złapała go jakaś szatynka, i nie podała karteczki mówiąc ' Hej, to mój nowy numer, jakbyś chciał powtórkę to dzwoń słońce'. O następnej utlenianej blondynie wole już nie wspominać.
- Jane, dlaczego mi nie wierzysz, że one w ogóle należą do przeszłości ? Byłem głupi i nie mogłem się zdecydować, ale to było z dwa miesiące temu no..
- Daruj sobie i nie tłumacz się mi. Co mnie to obchodzi, z kim się spotykasz? Mam to gdzieś. To twoje życie..
- Ale..
- Nie – przerwałam już trochę zirytowana – Koniec tego tematu. Sypiaj sobie z kim chcesz, ja nie jestem twoją matką, żeby ci robić wyrzuty, ani dziewczyną, żeby być zazdrosna. Po prostu miałam o tobie inne zdanie. To tyle.
No i koniec dyskusji. Odwróciłam się na pięcie, wzięłam z pokoju co potrzebne, i zeszłam na dół, do dziewczyn.
Nie jestem zazdrosna. Nie mam o co być. Nic między nami nie ma, jak już to powietrze i woń jego perfum. Andsjknskdfb KONIEC TEGO TEMATU. Ten laluś mnie już denerwuje.
Weszłam do naszego salonu/garderoby czy jak to tam nazwać, gdzie cała ekipa miała już pełne ręce roboty. Coin zgrabnymi dłońmi oczyszczała twarz Cherry, tuż obok niej Lexia upiększała jej paznokcie, a Stephanie obmyślała fryzurę. Pozostali dwaj członkowie ekipy kłócili się, jaką kreacje mam dziś włożyć. Ellie nigdzie nie było, pewnie odprawili ją na kąpiel czy coś.
- Jane, nie dość, że wszystko opóźniło się o 40 minut, to ty jeszcze spóźniłaś się o 10! Tak nie może być! - Octavia pociągnęła mnie na lewe skrzydło rozległego pomieszczenia, usadziła na wielkim fotelu i sobie dalej zrzędziła o fatalnym stanie moich końcówek.
To były dłuuugie dwie godziny. Joy pobiła się z Lexie obcasami, bo przecież nałożenie mi różowego lakieru na paznokcie jest karygodne, gdy kreacja jest pomarańczowa. Jedna stawia na oczojebność, druga tradycyjność.
Jedno jednak trzeba im przyznać. Końcowy efekt jest oszałamiający. W sumie ci ludzie to artyści, bo mając w ręce grzebień zachowują się jak Ellie mająca pędzel.
Cherry odziali w przewiewną, fioletową sukienkę, sięgającą jej do kolan. Sporo protestowała, ale wcisnęli ją w wysokie czarne szpile. Włosy spięli jej w coś w rodzaju kokardy. Ellie miała na sobie ciemną suknie, a włosy uczesane w wysokiego koka. Mnie zaś ubrali w pomarańczową kreacje, co specjalnie miało kontrastować z moimi czarnymi włosami.
- Noo, wyglądacie jak milion funtów. To świetnie, bo na gali będzie masa osobistości. A teraz żwawo do auta, impreza zaczyna się za 30 minut! - Andrea zaklaskała w dłonie i ruszyła w stronę samochodu.

* Cherry *

Szpilki.
Po co komu szpilki?!
Rozumiem, idealne narzędzie żeby kogoś zabić, ale żeby na takich szczudłach chodzić?
Niall upiera się, że te kijki dodają mi uroku, ale ja tam wolę siebie w trampkach. Starych, schodzonych, czarnych trampkach. Właściwie to już szarych.
Jesteśmy na gali od 30stu minut. Najpierw czerwony dywan, pozowanie do zdjęć i te sprawy. Potem weszliśmy do wielkiej sali, z masą pięter, z których widać co dzieje się w głównym holu. Właściwie nie mam pojęcia, czemu tak dużo gwiazd się tu zjechało. Nawet nie wiem z jakiej okazji ta impreza.
Staraliśmy się trzymać całą ósemką, ale siłą rzeczy każdy się gdzieś rozproszył. Harry i Liam ucinają sobie pogawędkę z Ed'em Sheeranem, Niall ze święcącymi ślepiami dyskutuje o czymś z Justinem Bieberem, a Ellie z Cher Lloyd chwalą olśniewającą kreację Demi.
- Jak sądzisz Louis, ile nas tu będą trzymać?
- Bo ja wiem. Dopóki siedzimy obok stołu z deserami, możemy śmiało rozbić tu dłuższy obóz.
- No, bualdyzo pople, zgacpam siem – Ledwo zrozumiałam bełkot Zayn'a, który z uwielbieniem oddawał się wtrąbianiu czwartego kawałka lodowego tortu.
Wyjęłam komórkę i napisałam smsa do Jila. Ten to ma dobrze. Pewnie teraz jest na jakimś swojskim polu i ogląda sobie krowy, a nie musi udawać zachwycenia fontanną z szczerego złota ustawioną obok rzeźby z brylantów. Niby topimy się w luksusie, ale mam dziką ochotę poganiać się ze świnkami.
' Czemu od dwóch dni się nie odzywasz dżemie? '
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Jednak co do jej treści..
' Czas zbiorów. Jestem po uszy zajęty, przepraszam że cie zaniedbałem. Czy możemy wreszcie się spotkać Gemma ?'
No pewnie. Mam ot tak sobie iść na spotkanie z prostym Jilem z angielskiej wsi? Ot tak pokazać, że cały czas go okłamywałam? Że jestem pieprzoną, rozpuszczoną gwiazdką, która za jednym skinieniem palca może kupić sobie co jej tylko się zachce, a on biednym chłopcem który haruje na utrzymanie paro osobowej rodziny? Chłopcem, który od świtu pracuje w polu ?
To był by dla niego szok. Nawet nie wiem czy chciałby mnie znać..
Wcisnęłam telefon do kopertówki i wzięłam z tacy kelnera kieliszek szampana. Kątem oka zobaczyłam, że roześmiany Niall rusza w moją stronę.
- BUUUU!
- O matko, dostałam zawału – uniosłam jedną brew i wzięłam go za rękę. Nienawidzę tych natrętnych spojrzeń ludzi, więc pociągnęłam go za dużą ścianę z której lały się potoki czekolady. Tak, wcześniej byłam już tu z Horanem, i wyduldaliśmy parę litrów tego bóstwa. - Więc jak tam się bawisz na imprezie zepsutych bogaczów?
- Póki nie zabraknie jedzenia, czuje się jak w domu. A ty co taka nie pocieszona małżonko ? Jak coś to przyniosę ci drugą porcje musu owocowego, don't worry.
- Obejdzie się bez tego, studnio bez dna.
Zerknął na lewo, przyglądając się czemuś uważnie. No tak, przecież Demi dziś też się zjawiła. Chyba cały świat wie, że Niall ją uwielbia.
- No idź do niej kretynie, nie zbliżycie się jak będziesz się tylko do niej tak lampił.
- Tak, mam ją podrywać jak wszyscy sądzą ze jesteśmy razem.
Jesteśmy razem.. w sumie nie brzmi to już tak strasznie. Niech sobie cały świat myśli, że się kochamy. No bo tak jest, ale na zasadzie brat – siostra. Dobra, będę mówiła za siebie. Nie wiem co siedzi w głowie Niall'a.
- Zaprzyjaźnij się z nią. Gdy będziecie stosunkowo blisko to jej wytłumaczysz, jak to jest ze mną. Nie wygląda na paple.
Uśmiechnął się od ucha do ucha i pochylił, składając mi na ustach ciepły pocałunek.
Przecież nie możemy wychodzić z ról.
- W innych okolicznościach byłoby z nas niezłe małżeństwo, nie uważasz? - wyszeptał, zatapiając twarz w moich włosach. Dobra macie mnie, to zawsze będzie wywoływało dreszcze.
- Zbankrutowalibyśmy z naszym obżarstwem. A teraz idź aktorzyno, bo ci sprzątną Demi sprzed nosa.
Uścisnął mnie ostatni raz i rozeszliśmy się w przeciwne strony.
Najpierw skierowałam się do holu sali w poszukiwaniu przyjaciół, ale nikogo nie wypatrzyłam. Wkrótce tłumy ludzi zaczęły mnie przytłaczać, więc poczłapałam w kierunku wschodniego skrzydła.
- CHERRY?! CHEEEEEEEEEEEEEEEEEEEERRYYYYYY NIGHT!!!!!!!!!!!!
Wszyscy automatycznie odwrócili głowy w stronę wydzierającej się dziewczyny, w tym ja. Może to jakaś psychofanka? Ta myśl mi się nie podoba. Już jedna wyrwała mi kiedyś pęk włosów, a potem znalazłam je na eBayu.
Glimmer.
To jest Glimmer!
Fala ciepła i radości rozlała mi się po brzuchu, widząc fioletowowłosą piszczałkę biegnącą w moją stronę.
A potem nastąpiło czołowe zderzenie.
Wpadła na mnie, a grawitacja zrobiła swoje – poleciałam do tyłu. Na nasze szczęście tuż za nami znajdowała się wielka sofa.
- Myślałam że cie już nigdy nie zobaczę kretynie, wiesz jak się za wami stęskniłam ?!
Glimmer była jedną z naszej szkolnej grupy. Niestety wokal ją nie interesował, więc nasze drogi rozeszły się od razu po założeniu Sounds Of Silence. Jej jednak też się poszczęściło, bo wyjechała z rodzicami do Francji na stałe, gdzie oprócz normalnej edukacji pracuje jako prawa ręka jednego z najwybitniejszych projektantów mody.
Jakieś 8 miesięcy temu przyjechała do nas na tydzień, ale pokłóciła się z Ellie i jej pobyt szybko się skończył. Do dziś nie wiemy o co poszło, ale na szczęście niedługo po tym się pogodziły. Od tej pory wszystko się urwało.
- Nie mogę uwierzyć że się spotkałyśmy. Też nie sądziłam że do tego dojdzie. - zaczęłyśmy piszczeć jak idiotki. Chyba normalne że każdy gapił się na nas jak na kretynki. - Co ty tu robisz?
- Szef wziął ze sobą mnie i parę innych ludzi z ekipy.
Rozmawiałyśmy zaledwie piętnaście minut, bo przerwał nam Harry. Przyleciał cały blady, złapał mnie za ręke, i nic nie mówiąc pociągnął za sobą.
- Hazza idioto, co ty robisz? Puść mnie, Glimmer na mnie czeka, muszę iść po dziewczyny!
- Musimy stąd natychmiast wyjść póki możemy! Uspokój się dobra?!
O co mu chodzi? Co, zapomniał nakarmić kota?
Zaczął biec, a ja mimowolnie razem z nim. Jego żelazny uścisk był nie do pokonania. Odwróciłam się w stronę Glimmer, która ruszyła truchtem za nami, wykrzykując coś.
- O co ci cho..
Nie dokończyłam, bo w całej sali rozległy się strzały.

***
*witam was po tej kolejnej, jakże długiej przerwie :D
tak, pomyliłam się, ten rozdział ma być piąty, nie poprzedni. moj błąd.

*TA TA TARAAA! Do 'finału' zakwalifikowali się Niall (82 głosów) i Harry (54 głosów).   Przyznam że jak obejrzałam wyniki sondy sama nie byłam pewna który ma być z Cherry. Więc zrobiłam jeszcze jeden etap, buhaaa :D
*Jak widzicie sielana sie kończy. Końcówka to mini prolog kolejnych wydarzeń, które zapoczątkują ciąg zdarzeń uprzykrzających życie naszych seksiaków i trójki tych wariatek. Ale nie bójcie się, nie uśmiercę ich, aż tak zrytej psychiki nie mam XD
Tak btw, mam gotowy nagłówek który lada chwila zostanie wstawiony, oraz zamierzam zmienić ten wkurzający szablon. A inna czcionka? Co sądzicie? 
i w ogóle spinam poślady i biorę się za ostrą reklamę, bo tak nie może być! ten blog ma być so long as MODA NA SKUKCES, no. 
*I następny rozdział pojawi się jak pod tym napiszecie 12 komentarzy, buahaha, ale jestem zuua.
(małe p.s., jeśli chce ktoś pogadać, to pisać, a pod następnym rozdziałem podam gg :) ) 
Av. x

11 komentarzy:

  1. hohoho się zacznie ;D tylko żebyś ich jakby co bardzo nie poraniła! super rozdział <33 czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  2. oj widzę, że akcja się rozkręca, jestem mega ciekawa co takiego stanie się na tej całej gali.
    jak dobrze, że nie postanowiłaś nikogo uśmiercić z naszych głównych bohaterów, bo chyba tego to bym ci nie wybaczyła. ; ]]
    moim zdanie czcionka tamta była lepsza ale to tylko moje zdanie i oczywiście podawaj GG na pewno napiszę. ; DD
    czekam z niecierpliwością na next'a i zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. mwahaha, słychać strzały xD normalnie KOCHAM to opowiadanie, tak kocham, że normalnie nie starczy mi miłości dla pluszaków! (oh well..xd) i mam tak zryte mysli, że tam gdzie Zayn bredził z tortem w gębie, zamiast "zgacpam sie" przeczytałam: ZAĆPAM się xD nie no spoko, ale przez kilka chwil głowiłam się, czym on do cholery chce się zacpać? bo chyba nie tortem? chociaz, kto wie... no, tak czy siak, piszesz genialnie i po prostu będę mega szczęśliwa, jeżeli to będzie się tak ciągnęło jak moda na sukces xd
    co do czcionki to kij z nią, mi tam zwisa i powiewa jaka jest, byle by było w miarę czytelne xD
    pozdrrr. xxxx
    PS. ja bym nie miała nic przeciwko, gdyby polała się krew, ale to ja, ja jestem psychiczna, więc... xD

    royal-life-with-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. "Czas to cham. Nigdy nie prosił o zgodę na przemijanie." - wykorzystam to w jakimś wypracowaniu, po prostu genialny tekst ♥
    Chciałam rzec, iż rozdział jest przeuroczo zabawny, a na końcu mnie zszokował. Aż się boję czytać dalej, ale muszę, bo go U-W-I-E-L-B-I-A-M / K-O-C-H-A-M <3

    @MargaaStyles xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Nonono, akcja się rozwija patrzę :). Zainteresowałaś mnie straasznie tą końcówką.. :). Taa, ten tekst z czasem, zabawny i niestety prawdziwy.. :) Czekam na nn. Zapraszam na historię z 1D http://storyoffaless.blogspot.com/ :). Napisz komentarz jeśli przeczytasz , to dla mnie ważne :).

    OdpowiedzUsuń
  6. ASDFJKRFSOIBNFHJFD :O Dziewczyno, przerwałaś w tak tragicznym momencie ! Jak mogłaś nam to zrobić ? xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten rozdział jest GENIALNY!!! Jak mogłaś przerwać w takiej chwili?! ;). Już się chyba nie odczekam następnego. Mam nadzieję, że Chery będzie z Harrym, a Zayn będzie walczył o Jane :) I że w następnym rozdziale wszystko skończy się szczęśliwie, ale że będzie też dreszcz emocji xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Super proszę o ciąg dalszy ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Super proszę o ciąg dalszy ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten rozdział jest świetny. Niesamowicie piszesz :) . Czekam na następny rozdział xd

    OdpowiedzUsuń